Cute Polka Dotted Red Bow Tie Ribbon .: Halloween!

wtorek, 30 października 2012

Halloween!


             Ostatnio  mam mały zastój w rysowaniu, ale obiecuję, że wreszcie wezmę się w garść. Prawda jest taka, że nic ostatnio nie sprzyjało powstawaniu nowych rysunków, ale powoli rośnie we mnie potrzeba wyładowania się na wirtualnej kartce papieru, bo tak, bo tylko mamie zaprojektowałam lampiony z dyni na odwrocie koperty z ZUSu (≧∇≦). Halloween za moment! żałuję, że w Polsce nie obchodzimy tego dnia jak na zachodzie, albo nie jesteśmy choć w 1/4 tak przebojowi jak Japończycy, dla których każde święto jest pretekstem do dobrej zabawy i przebieranek, lub dekorowania tokijskich ulic. Znajoma, będąca aktualnie w Tokio, przysłała już sporo zdjęć z japońskiego Halloween, w którym dziesiątki ludzi, poprzebieranych za przeróżne postaci, przemierza ulice miasta i świetnie się bawi w pobliskich barach. Podobna sytuacja jest na święta Bożego Narodzenia, które służą Japończykom tylko do obdarowywania swoich bliskich uroczymi prezentami, nie przywiązują oni wagi do rzeczywistej intencji tych dni. U nas Halloween zaczęło się przyjmować stosunkowo niedawno, choć starsze pokolenie nigdy tego nie zrozumie      (」。≧□≦)」. Młodzi ludzie też się przebierają, robią lampiony z dyń i spotykają się z przyjaciółmi aby wspólnie celebrować "święto". Czasami żałuję, że w polskiej kulturze "wygodniejsze" jest opłakiwanie zmarłych, no ale cóż - co kraj to obyczaj. Ja swoje Halloween już miałam, i choć nikt się nie przebierał, obowiązkowy lampion z dyni stał dumnie w ciepsonowo-krapsonowym pokoju i machał ognistym jęzorem do nas przez calusieńką noc (●⌒∇⌒●). Prócz "strasznych historii" noc urozmaicały nam przeróżne opowieści rodem ze Stargardu, miasta, w którym giną ludzie, a nie ginie chamstwo ogólne ヽ(≧Д≦)ノ. Później miałam zaszczyt obejrzeć ekranizacje Mangi "Riki-Oh" - The Story of Ricky. Film jest z 1991roku, więc ma tyle lat co ja. Muszę przyznać, że wypłakałam się za wszystkie czasy - oczywiście ze śmiechu. Film zalicza się do gatunku niskobudżetowych gore, i w większości przypadków nie ma sensu, podobnie z resztą jak manga, bo duszenie przez jelito grube i podnoszenie kilkutonowego krzyża gołymi rękoma to nie wymysł reżysera, a autora komiksu. Tak więc - jeśli chcecie się pośmiać z dziurawych twarzy, miętówek w oku, stojących cycków i rozpierdzielania nagrobków z wujkiem - KONIECZNIE OBEJRZYJCIE RICK-OH! W internecie dostępne są polskie napisy do filmu.

Następnie "wreszcie" obejrzałam "Dom w głębi lasu", który ciekawił mnie już plakatem. Nie jestem jakimś pasjonatem horrorów, zwłaszcza gdy główne role gra grupka bezmózgich studentów, którzy, jak można się domyślić, giną jeden po drugim na różne, śmieszne sposoby. Mimo wszystko obejrzałam tego już stosunkowo dużo, i mało co mnie straszy tak, że w nocy nakrywam się tarczo-kołdrą przed spaniem. Ten film jest dowodem na to, że nie wystarczy wcisnać wszystkiego na raz do jednego filmu (combo?), aby zrobić coś dobrego i strasznego (;¬o¬) . Pierwsza połowa szybko zleciała, wydawało się, że "akcja" (jeśli można w ogóle się jej doszukać) daczeła się już po pięciu minutach. Jak na złośc ostatnie pół godziny ciągnęło się w nieskończoność, a zabijający rogiem jednorożec rozbił mnie już totalnie. Mamy tam też marne podróbki (a może nawiązanie do kultu?) Hellraisera i Pennywise. Kretyńskie sajens fikszyn, z którego ktoś chciał zrobić horror o nastolatkach, w KOLEJNYM domu na zadupiu. No cóż - dla tego jednorożca polecam obejrzeć i się pośmiać. Aha, postać ćpuna była jedynym dostawcą "wrażeń" i sympatii do całości. Check out. (。≖ิ‿≖ิ)


Nad ranem, gdy mój zwykle wytrzymały organizm powoli przysypiał (pewnie sprawka choroby - wciąż nie jestem GOD DAMN IT zdrowa), zaliczyliśmy "Kobietę w czerni", na którą szykowałam się już od dłuższego czasu. Jako, że był to re-make, a oryginał widziałam kilka lat temu, podeszłam do tego mega sceptycznie. Wiadomo, że wszystko będzie wyglądać teraz lepiej od starego filmu, ale mimo wszystko ta wersja dała radę. Faktycznie trudno patrzeć na Daniela i nie widzieć w nim "chłopca, który przeżył", bo dla mnie nadal ma twarz 18latka, a w filmie był ojcem 4 letniego dzieciaka ( ̄▽ ̄) wybacz Dan. Myślę, że wszyscy odwalili kawał dobrej roboty, widoczki były cudowne, całość miała klimat i spoko soundtrack. Po filmie chciałam sprawdzić kto napisał muzykę (takie moje małe zboczenie) ale za szybko wyłączyli mi napisy. Okazało się, że to i tak mało znane nazwisko, Rachel Portman, która robiła OST np. do "Czekolady". Jeśli chodzi o sam film - było kilka momentów "zbyt nagle", ale zdjęcia przewyższały fabułę dziesięciokrotnie. Jako, że sama historia nie cechuje się niczym oryginalnym, człowiek zwracał uwagę na część wizualną. Duże wyodrębnienie postaci pierwszego planu (scena w bryczce) nie były błędem graficznym, tylko ripem z 3D, który oglądany w zwykłej wersji sprawia wrażenie sztuczności. Jako, że jestem fanką angielskich strojów,  akcentu i wszystkiego co z dawną Anglią związane - film cieszył oczko niemiłosiernie i straszył z klasą. Czy jednak obejrzę go raz jeszcze dla tej cudownej bladości Radcliffe'a i jego wystraszonych, czarodziejskich oczek? w sumie nie, bo analizując wszystko po kolei film wypada w sumie średnio, ale może ja po prostu wolę bardziej zawiłe i oryginalne historie, a nie powielanie schematu i robienie re-make'u. 

 
Ostrzę ząbki na nowego SH i bardzo się boję, że niewiele będzie miał z grą wspólnego i wpadnie w czarną dziurę podobnie jak Resident. Ostatnim "filmem" był kilkuminutowy, francuski BAGMAN, który był po prostu combem wszystkich najśmieszniejszych niskobudżetowych sztuczek typu gore. To się pośmialiśmy!. Moje Halloween spędziłam w przemiłym towarzystwie. Z okazji spotkania zrobiłam też kolorowe cupcakes, które zrobiły furorę z uwagi na niebieski kolor ciasta i śmietankowo-galaretkowy kremik z posypką. Nic tak nie raduje jak uśmiechnięte i nakarmione paszcze przyjaciół. (○⌒∇⌒○)



Na koniec kilka instagramowych, jesiennych pierdółek, jako, że wczoraj zdarzył mi się dość krótki spacer. Listopad tuż tuż, ale można się nacieszyć kolorowymi liśćmi jeszcze przez jakiś czas. Z utęsknieniem czekam na wiosnę, tymczasem będę musiała uzbroić się w cierpliwość, bo coś mi mówi, że zima długo nie odpuści.  (¬_¬)




Wszystkim Wam życzę wesołego Halloween z przyjaciółmi. Ja w ten dzień zaszyję się przed TV z kubkiem gorącego kakao i włączę jakiś dreszczowiec, który w rezultacie zapewne bardziej mnie rozbawi niż przestraszy. (  ̄ー ̄)

Get your crayon!

3 komentarze:

  1. Oj, tak, to Halloween Party u Ciepsa było super, a Ricky wygrał wszystko, zmiażdżył mnie totalnie. xD Ciągle nie mogę przeżyć tego jednorożca z "Domu", po prostu nie mogę. xDDD A "Kobieta" bardzo mi się podobała, krajobrazy i stroje wspaniałe, jest czym się pozachwycać. Ale najlepsze z tego wszystkiego i tak były Twoje cupcakes! *q* Powiedziałam o nich mamuśce i, choć ich nie widziała, pochwaliła Cię. :D Lubię Twoje wypieki i kawę ^o^

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie wiem czy lubisz takie zabawy (jak nie, to zignoruj to), ale zostałaś przeze mnie otagowana :]

    http://gabiczek.blogspot.com/2012/11/tag-liebster-blog.html

    OdpowiedzUsuń
  3. Ładna z Ciebie dziewczyna. Z jednej strony cała słodycz a z drugiej mrok. Lubię takie ekstremalne i skrajne zróżnicowanie osobowości. :-)

    OdpowiedzUsuń